Praga w stylu vintage
Zamknięty kwarantanną, obdarzony nadmiarem czasu myślami wracam do przeszłości.
Przeglądam stare zdjęcia z czasów pierwszych podróży. Z lupą przy oku wertuję segregatory ze slajdami. Moją uwagę zwracają te w papierowych ramkach – Kodachromy – kultowe slajdy reporterskie. Mają w sobie rodzaj magii, której brakuje dzisiejszym, bliskim perfekcji zdjęciom cyfrowym. Trudno powiedzieć czym jest to coś, czego dziś nie ma. Może to zwykły sentyment i nic więcej? Może to analogowy proces tworzenia zdjęć, który za każdym naciśnięciem migawki był rodzajem zgadywania jak naświetlić film? Może to oczekiwanie na powrót filmu z laboratorium tworzyło emocjonalny związek ze zdjęciami, których jeszcze nie widzieliśmy ale żyły już w naszej wyobraźni? Trudno powiedzieć. Być może za kilkanaście lat spojrzę na dzisiejsze zdjęcia z podobnym wzruszeniem. Mam w domu szczególną pamiątkę z tamtych czasów. To nienaświetlona rolka filmu Kodachrome. Dwadzieścia trzy lata czeka na swój czas, który nigdy nie nadejdzie. W 2009 roku – po 74 latach – Eastman Kodak zakończył produkcję Kodachromów, nie można już tego filmu nigdzie wywołać.
Historia legendarnego slajdu dobiegła końca.
Ostatni sprawny egzemplarz znajduje się w mojej lodówce.
W internecie pełno jest recept w jaki sposób uzyskać efekt Kodachromu. Kilkanaście poniższych zdjęć z warszawskiej Pragi jest moją własną próbą odtworzenia ich klimatu na zdjęciach cyfrowych.
Fot. Mariusz Cieszewski